Wywiad z Pascal Wagner (Puligny-Montrachet, Burgundia, Francja), konsultantem-sommelier’em.

ROZDZIAŁ I



Adam Stankiewicz (AS): Pascal, tak jak szereg naszych wspólnych burgundzkich przyjaciół zakochałeś się w Burgundii, ale nie jesteś Burgundczykiem z pochodzenia.

Zobacz, podobnych do ciebie entuzjastów jest znacznie więcej, że wymienię Françoise (dyr. Office du Tourisme, Beaune), która jest z pochodzenia Bretonką, Guillaume (enolog, „prawa ręka” Olivier’a Leflaive, czołowego winiarza burgundzkiego), zawsze podkreślający swoje brazylijskie korzenie, albo Twój amerykański sąsiad wytwarzający tutaj od szeregu lat totalnie fascynujące burgundy, Chris D. Newman; czy też Vadim rodem z Ukrainy. Żeby nie wspomnieć Mei Hong, mojej serdecznej przyjaciȯłki, ktȯra dla Burgundii porzuciła obiecującą karierę finansową na Wall Street i teraz jest czołową switcherką burgundȯw na rynek chiński. Nie można też przecież nie pogadać o przepięknej i przeuroczej Beacie, polskiej piosenkarce od lat osiadłej w Beaune, jakże miłą i profesjonalną członkinią „Polish Team” jest również Ola, absolwentka Lycée Viticole w Beaune i od ponad dziesięciu lat opiekująca się winnicami w Santenay, nie zapominając o mnie samym.

Innymi słowy, jesteś podobnie jak my wszyscy, z tzw. „desantu”, bowiem przecież jesteś z pochodzenia Niemcem.

Jak myślisz dlaczego Burgundia działa jak magnes, żeby nie powiedzieć - narkotyk i przyciąga z taką mocą postaci z całego świata ?

Pascal Wagner (PW): Adam, tak jak Ty sam, jestem zdania, iż Burgundia to miejsce magiczne i każdy kto w nim się raz zakocha, tak jak my wszyscy, przeżywa tutaj autentyczną bajkę, jak w najwspanialszym śnie.